poniedziałek, 11 czerwca 2018

6. ponad wszystko - nicole yoon


Tytuł: Ponad Wszystko
Tytul oryginalny: Everything Everything
Autor: Nicola Yoon
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Dolnośląskie


Moja choroba jest bardzo rzadka. Mówiąc krótko - mam alergię na cały świat. Od siedemnastu lat jestem uwięziona w domu. Kontaktują się ze mną wyłącznie mama i moja pielęgniarka. Pewnego dnia wyglądam przez okno i widzę... jego. Jest wysoki, szczupły, ubrany na czarno. Nasze spojrzenia się spotykają. Obserwuję go z oddali. Już wiem, że moje życie właśnie się zmieniło. Nieodwracalne. I wiem, że to będzie katastrofa.


Książkę czytałam ponad miesiąc temu, ale przez obowiązki szkolne nie mogłam się na jej temat wypowiedzieć. Słyszałam sporo dobrych opinii, więc nastawiałam się na coś wielkiego, coś co jest serio dobre, ale się zawiodłam. Dostałam książkę moim zdaniem przeciątną. Może było w niej coś lekko nowego, ale też nie do końca. Początkowo czytało mi się ja szybko oraz lekko, ale potem zaczęłam się trochę nudzić. Książkę przeczytałam praktycznie w jeden dzień i miałam dość. Nie miałam ochoty już sięgać po nic innego, ponieważ byłam już zmęczona. Zakończenie tej historii było zaskakujące, ale też dla mnie przewidywalne. Już wraz z mailem, który główna bohaterka otrzymała od pewnej osoby szło się paru rzeczy domyślić. Moje domysły akurat okazały się być trafne. Jeśli chodziło o postacie i ich wykreowanie to tutaj było deczko lepiej. Najpierw trochę o głównych postaciach. Olly - niby chłopak, jak wielu (nie okłamujmy się nie on jeden chodzi ciągle ubrany na czarno), ale mimo to jest to całkiem interesująca osoba. Ma on swoje problemy rodzinne, ale także pewne zainteresowania. Maddie - opisując tę postać jednym słowem: nuda. Wiem, że to prawdopodnie przez jej chorobę, ale moim zdaniem osoba, która nawet przez całe swoje życie jest zamknięta w swoim pokoju może mieć ciekawsze życie i też nie ubierać się ciągle tak samo. Teraz czas na bohaterów gruplonowych i epizodycznych. Carla, czyli pielęgniarka. Polubiłam ją, była tak pozytywna, pomagała Maddy w niełatwym dla niej okresie, ryzykując naprawdę wiele, a takie postacie cenię. Doktor Pauline (swoją drogą to piękne imię), czyli matka głównej bohaterki. Krótko i na temat: postać przemyślana, moim zdaniem. Wszytkie rzeczy składały się spójną całość, która prowadziła do jednej rzeczy. No i na sam koniec, moja ukochana postać, czyli przyjaciel Olly'ego. Ja nie pamiętam jego imienia, ale był on tak pozytwną osobą, że potrzebuję oddzielnej książki o nim.

Ocena końcowa: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz